Uchodźcy - opatrznościowy test chrześcijaństwa


J.H.H. Weiler, prawnik, profesor Uniwersytetu Harvarda, w 2003 roku, w książce "Chrześcijańska Europa"  zadaje pytanie o chrześcijańskie  korzenie europy w kontekście integracji Europejskiej. Jaką postawę wobec integracji europejskiej powinni zająć dobrzy chrześcijanie.
Dzisiaj stajemy przed jeszcze  trudniejszym pytaniem: Jaką postawę wobec uchodźców powinni zająć dobrzy chrześcijanie? Można pomyśleć, że fala uchodźców w Europie to sprawdzian z europejskiego chrześcijaństwa. Czy chrześcijanin z Europy jest gotów traktować uchodźcę jako bliźniego? Czy chrześcijanin z Europy potrafi głosić uchodźcy Dobrą Nowinę, dzielić się z nim Słowem Bożym? Czy Czy chrześcijanin z Europy jest w stanie udzielić pomocy uchodźcy i nie mieć do niego żalu, że bez podziękowania ucieknie dalej na Zachód? Czy może chrześcijanin z Europy boi się konfrontacji własnej religii z religią uchodźcy? Może pomaga uchodźcy, by zyskać wdzięczność?
W Starym Testamencie czytamy: "Jeśli w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać. Przybysza osiadłego wśród was będziecie uważać za tubylca. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami z ziemi egipskiej" (Kpł 19, 32-34).
Jako chrześcijanie, wiemy, że mamy dzielić się z innymi nie tym, co nam zbywa, ale tym, co dla nas najcenniejsze. Wiemy, że przyjęcie obcego przybysza wymaga od nas czasu, zaangażowania i pieniędzy. Czy my, chrześcijanie z Europy, którzy walczyliśmy o odwołanie do chrześcijańskich korzeni w preambule Konstytucji Europejskiej jesteśmy rzeczywiście zakorzenieni w chrześcijańskie, jeśli chodzi o czyny?